Widzę, że nie znasz historii...
Nie zdradzę Ci o jakie osoby chodzi, tylko odeślę Cię do podręczników ^.^
Nie trzeba daleko szukać, od choćby w zeszłym wieku, albo poprzedzającym go.
Ależ ja właśnie znam historię, dlatego nie jestem w stanie się zachwycać czymś takim.
Więc albo Ty mnie nie zrozumiałeś, albo ja ciebie.
Więc może dla jasności: część o JAPOŃSKOŚCI nie jest IRONIĄ tylko stwierdzeniem faktu.
Nie trzeba zresztą znać historii szczególnie - wystarczy poczytać sobie 'Zimny płomień' Yukio Mishimy i wszystko jasne.
Każdy, kto choć minimalnie się interesuje Japonią wie, że w niej samobójstwo jest wpisane w kulturę.
Dlatego nie spodziewaj się, że będę się jarać fandemotowym Paulo Coehlem z FMA.
A w ogóle - w rzeczywistości nie ma czegoś takiego jak "samobójstwo dla dobra ogółu", no chyba że mówimy o osobach pokroju Hitlera(wtedy ich śmierć faktycznie coś pozytywnego da światu)...