Pisalem mature z polaka na kompie ze wzgledu na ma 'dysleksje' (brzydkie pismo) i musialem pisac w... wordzie.
Nie mialem dostepu do internetu, ale mialem dostep do slownika, ktorego nie wylaczyli C:
Hm, ale przy dysgrafii, czyli brzydki, nieczytelny charakter pisma masz wtedy taką możliwość o, której wspomniałeś, a nie przy samej dysleksji. Z tytułu dysleksji mogłeś mieć tylko wydłużony czas. No chyba, że miałeś jakąś szkolną pedagog, która nawet nie miała pojęcia o tych schorzeniach i dawała każdemu jak leci ten tytuł, bo czym innego jest dysgrafia, dysortografia czy dysleksja. To nie jest wszystko jedno i to samo. Dysleksja jest przy problemach z rozumieniem danego tekstu i w ogóle wolniejszym tempie czytania od normy. Nie ma ona nic wspólnego z pismem. Sam miałem orzeczenie o dysleksję chociaż u mnie było to zupełnie z innego powodu. O ile na tych młodszych etapach to mi się przydało tak przy maturze już wyrabiałem się w czasie (miałem przez nazwijmy to barierę językową - nie zawsze wszystko rozumiałem po polsku).
Bylem w poradni psychologiczno-pedagogicznej i chyba chodzilo im o sam papierek, zebym mogl na kompie pisac. Sam to wysmialem bo dysleksji raczej nie mam (ba, po orzeczeniu zaczalem miec wieksze problemy), bardziej dysgrafie, czyli paskudne pismo. Ale ze specjalistami klocic sie nie bede :V
Ano tak zapomniałem, że w Polsce dobrze wykonujący swój zawód psycholog to rzadkość. Jakie miałeś problemy z tytułu tego orzeczenia, jeśli można spytać?
W drodze powrotnej do domu po pisemnym polaku miałem wypadek w autobusie po, którym do dzisiaj mam pamiątkę w postaci pękającego w połowie paznokcia u dużego palca od lewej nogi. Wtedy złamałem też tę nogę. Ot jak autobus skręcał to 100-kilowy koleś stojący plecami do mnie zapomniał o tym żeby się czegoś schwycić i poleciał na mnie. To był straszliwy ból. Kolejnego dnia na matmie miałem pikający kalkulator co irytowało innych piszących maturę, więc kazali mi z niego nie korzystać. To do końca liczyłem już bez pomocy kalkulatora. Na ustnych z kolei było tak, że przy polskim pomyliłem rok niepodległości Polski i zamiast powiedzieć, że w 1918 Polska odzyskała niepodległość to powiedziałem, że w 1948. Pokićkało mi się przez to, że przed wejściem do sali czytałem o wiośnie ludów, która była w 1848 roku stąd mi potem to 48 utkwiło w głowie. Do końca prezentowania nie poprawiłem tego błędu. Za to egzamin z ustnego anglika skończył się dla mnie źle. Zapomniałem języka w gębie ze stresu przez co oblałem ten egzamin. Tak wtedy o to byłem wkurzony, że w drodze na przystanek rzuciłem telefonem na jezdnię po którym potem przejechał samochód. To tyle z maturalnych wspomnień przegrywa.
W sumie to jak tak sobie myślę to gdy podejdę do matóry to na zasadzie testu szóstoklasisty, gimbazjalnego. Tzn no nie wiem! Ludzie mi mówili, że szósto jest ważny bo gimba, gimba bo średnia i matóra bo życie, a i tak do wszystkiego podejdę tak samo.
"matóra bo życie" - matura raczej, bo studia niż życie, bo do policealnych nie jest ci potrzebna, a są i tacy, którzy nawet bez niej jakoś sobie radzą, ale lepiej jednak ją zrobić. Zwłaszcza, że nie jest taka straszna jak nauczyciele nimi straszą i same majowe egzaminy zazwyczaj są łatwiejsze niż próbne.
O boże xD. ZŁO! Przypomniał mi się ten fragment z gintamy, co pewien przyjaciel głównego bohatera zmienił się w Baraka Obame x Mojżesza za sprawą tajemniczej kataru. I ogólnie to przeprowadzał ich przez morze zarazków i ciągle powtarzał "YES WE CAN", a potem okazało się, że on te zarazki absorbuje i wszystkich tym samym leczy! A jeszcze potem nagi człowiek się potknął i go w odbyt palcem uderzył i wszystkie zarazki z niego uleciały!
http://pm1.narvii.com/5874/b0bd65a309c0104b3bdae5d02415945ee7a4658e_hq.jpg
http://i.imgur.com/tkAa3.jpg
(dla tych którzy chcą widzieć jak to wyglądało- dziękuje za pomoc google grafika)
Ja pierdole w ogóle, jakie niektóre psy są tępe, jak niektórzy ludzie normalnie.
Jadę sobie szczęśliwie do cioci po bułki, czyt. chleb, wracam jeszcze szczęśliwiej i widzę bokiem idących ludzi z pjezgiem, no to druga strona ulicy na nie przewidziane rzeczy. I nagle tylko kątem oka patrzę jak mi ten mały pierdolnik leci pod koła. No nie wiem co on chciał zrobić, ale wyglądał jakby po prostu chciał przebiec przed maską "tak o". To gdy tak już widziałem go mniej więcej przy kole i zacząłem hamować to tylko te jego przerażone oczka zobaczyłem. Na szczęście Ja wyhamowałem, ale typek z tyłu miałby skasowaną bmkę prawie -.-.
to świetne uczucie zarobić pieniąze za pracę
zawsze jak wcześniejj zarabiałam u ddziadków to mi płacili dużo więcej niż powinni i odbierałam to bardziej jako prezent
użo byłoby więcej ale nie wytrzymywałam i fizycznie i psychicznie i miałam ostatni bus do domu
ale wiesz
ztanig sportowy nie kosztuje 20 zł
trochę zarobiłam
B/C to nadal nieduzo
i naprawde ciezko mi w to uwierzyć bo to dokładnie tak jakbyś kupila sobie buty do biegania za 20 zł
Nie widziałam jeszcze stanika sportowego w takiej cenie ktry byłby zrobiony z czegoś poza jednym kawałkiem materiału i dwoma poduszeczkami
Ahaa... To Ci pomogłem xD. Napisałem Ci bardzo dużo ciekawych zdań, w ogóle wow, a tu zapomniałem, że strona na której jest postawione fd jest zjebana na ryj i usuwa dłuższe komenty, a Ja czasami zapominam w takich momentach o kopiowaniu :).
Btw. Tak na szybko Ci pomogę to napisz (oczywiście lepiej/pozmieniaj niektóre):
Plusy miasto:
-Więcej miejsc kultury
-Bliżej znajomi
-Szybszy transport z punktu A do B
-Szybszy, tańszy internet
-Więcej sklepów i restauracji
-Więcej miejsc do wspólnej zabawy
Minusy:
-Chujowe powietrze, ciężkie
-Hałas
-brak możliwości robienia ognisk itd
-Brak kontaktu z przyrodą
Wieś plusy
-Możliwość organizowania różnego typu ognisk
-Każdy każdego zna
-Spokój
-W razie apokalipsy zombie jesteś prawie bezpieczna (masz lepiej)
-Cisza
-Świeże powietrze
-Możliwość obcowania (niekoniecznie seksualnego) z przyrodą
-Więcej miejsca (podwórko itd)
-Można hodować na strychu lub w ogródku zioło i sąsiad ani psy hau hau nie zauważą
Minusy:
-Daleko od znajomych
-Słaby internet, częste problemy z siecią (zasięg)
-Te kurwiszony, pierdolone pajęczakowe kleszcze i dużo komarów
-Daleko od sklepów
-Problem z dojeżdżaniem do szkoły
-Mało przyjaciół, z powodu małej ilości osób w twoim wieku.
No mówię abyś sobie troszkę pozmieniała. Ja mieszkałem przez 16 lat w mieście (małym fakt, faktem), a teraz we wsi więc wiem co mówię. Chociaż dla mnie jak spoko wszystko jest tak w mieście jednak jest bardziej git ze względu na tryb życia mój.
Mam nadzieję, że w końcu sprawa Hiroakiego się rozwiąże, ciągnie się ona dość długo, a nie mogę się doczekać, aż się ona rozwiąże! D:
Czeka mnie bezsenna noc, a jeszcze muszę zrobić wos.
To ostatnie zdanie było niepotrzebne. Bo właśnie zdołowałaś naszego admina xD.
Ale pamiętaj maziu! Do śmierci jeszcze tylko jakieś 40 lat iwęc jeszcze troszkę pożyjesz! Chociaż w sumie to może być i 20.
Kiedyś myślałem, że Maziu jest starszy ode mnie dopóki w którymś tam roku nie zaczął pisać o tym, że przygotowuje się do matury. O Mocy w sumie też tak myślałem.
Jest jeszcze ciotka (ktokolwiek tak mówi?), kobieca przypadłość, krwawienie miesięczne, menstruacja, okres, period, te trudne dni. Ale nie mam pojęcia co to ma do rzeczy.
Z jednym trafilas :D
Maneska to dziewczyna, a manes to chlopak ;p (tak jak gosciu i gosciowka, facet - facetka). Szczecinski slang - o dziwo, pamietam, ze tego kiedys uzywalem, ale jak sie z tym spotkalem na internecie to nie wiedizalem o co chodzi D:
Mi to się Szczecin kojarzy głównie z filmem "Młode Wilki".
To np. na Mazurach bujałka to huśtawka. Niby gwary w Polsce są ino trzy, to jednak wszędzie znajdzie się coś specyficznego.
TBH nie wiedzialem ze takie cos tutaj nagrywali ;o ale chyba nie moje klimaty, to dlatego ;p
Yup, slowek i powiedzonek jest sporo :D Do poznaniakow przychodzi gwiazdor zamiast sw. mikolaja, na podlasiu sie soka zamiast ssac, zawsze sie cos znajdzie xP
Film nie jest wysokich lotów, ale jest mocno przesycony klimatem lat 90 i mimo, że widziałam go całkiem niedawno to urządził mi powrót do dzieciństwa, więc już choćby przez to wzbudza we mnie pozytywne odczucia. Nie zdziwiłabym się jednak jeśli ktoś kto nie pamięta już lat 90 rzucił go w kąt nie obejrzawszy do końca, z racji, że jesteś tylko rok młodszy ode mnie to kto wie, może akurat Tobie by się spodobał, jak coś to w całości można go zobaczyć na youtubie.
Mam do tego jeszcze tyle filmow do nadrobienia (jak np Ojca Chrzestnego, Bourne'a itd), ale kiedys bede musial sobie przysiasc i obejrzec tez i Twe polecenia :D
Tak wyszedł, ale tak szczerze mówiąc to o ile lubię Mike'a i jego historia była bardzo fajna do zobaczenia, to Saul jest dla mnie bardziej materiałem na postać poboczną niż na bohatera swojego serialu. Chociaż nie ma co narzekać i tak fajnie, że fani w ogóle jeszcze coś dostali.
Juz zapodalem sciaganie :D
Coz, przyznam, iz Mike bylby ciekawsza postacia do opisania, ale wiesz co mowia - kto wybrzydza ten nie... oglada spinoffow xD
Yup, moga sie starac, ale i tak ciezko bedzie stworzyc cos na poziomie BB.
W pracy gosciu zobaczyl ze mam koszulke z Heisenbergiem i zaczal sie ze mnie nabijac, ze chca zrobic kolejny sezon BB ._. Widze ze to jakis popularny zart, bo na polnocy tak samo sobie jaja robili xD
Też tak uważam xD. Aczkolwiek wiesz, daty na historii ni jak mają się z yaoi. Chociaż sądzę, że gdyby owe umieścić na plecach głownych bohaterów to by zapamiętała je razem z imionami.