w ogóle nie rozumiem czemu oni myśleli że szamanką może zostać chłopak
no chyba że miko może być też mężczyzna ale na wikipedii jest napisane że to święte dziewice były
Boże, przejrzałem sobie pewne forum na którym ludzie chwalili się swoimi metamorfozami (fizycznymi) i zdałem sobie sprawę jaką pizdą jestem.
Gościu z 55kg w niecałe dwa lata zrobił 102kg i wszystko ładnie wyrzeźbił (a nie kawał kloca na sterydach) po prostu niewiarygodne. A Ja narzekam, że nie potrafię przytyć ;/.
Schudnięcia które pokazuje Chodakowska to przy tym jest nic.
Znaczy schudnięcie jest tylko i wyłącznie uwarunkowane silną wolą i chęcią przemiany (fakt, faktem jest to jakieś osiągnięcie, ale przy TYM), zaś zmienić diametralnie swoją budowę ciała jest bardzo ciężko. Oczywiście jeśli ktoś ma predyspozycje do tycia to ciężko jest to zrobić, ale nie tak ciężko jest to!
Łatwiej jest jakiegoś posiłku nie zjeść, aniżeli jeść 6 razy dziennie o wyznaczonych godzinach posiłki o danej wartości kalorycznej. Nie mówiąc już o codziennych treningach 2h dziennie, unikaniu picia alkoholu, SEXU, palenia, różnego rodzaju dłuższych aktywności fizycznych które Ci redukują tkankę tłuszczową.
Na swoim przykładzie niestety nie powiem, bo kilka biegów, baseny i waga mi spada strasznie. Ale wystarczająco widać różnego typu narzekań ludzi, że trzeba robić masę i trudno i w ogóle, w przeciwieństwie od osób z nadwagą. Bo taka osoba zacznie ćwiczyć, robić cokolwiek i tłuszcz sam się spala i to bardzo ładnie.
chudnięcie akurat zależy od osoby
nie powiedziałabym, że to zależy TYLKO od siły woli i chęci
niektóre osoby mogą nic nie robić, w ogóle się nie ruszać i jeść słodyczy ile wlezie i nic, a niektóre wręcz przeciwnie i wcale nie chudnąć
i wcale nie piszę tego bezpodstawnie, bo trochę o tym wiem już
i to też nie jest takie proste, bo dużo zależy od przemiany materii też
tak więc ten
Każdy schudnie gdy będzie jadł mniej kalorii niż zużyje w ciągu doby.
Powiedzmy do życia (żeby móc normalnie żyć) potrzeba średnio 1500 kalorii na 24 godziny. Więc jeśli odejmiesz dodatkowe 500 kalorii z powodu jakiejś aktywności, to byłoby to samo jakby na dobę zjeść 1000 kalorii, a to już oznacza wyraźne chudnięcie (5 kg na miesiąc).
Głupotę palnąłem, oczywiście przemiana materii tu jest dość istotnym elementem, aczkolwiek nie aż tak.
No i też nie zacieśniłem mojego rozumowania z tą masą, bo tu nie chodzi by się napaść kurczakami z mc i cieszyć się, że waży się 10kg więcej, tylko budować zdrową masę mięśniową.
I nie jest to też taka do końca prawda, że są osoby które dużo jedzą i nic nie tyją, a inne jedzą dużo mniej, a tyją.
Mam kolegę który właśnie mówi, że dużo je, mówi iż się napycha aż nie będzie miał dalej siły by jeść, a nie nie tyje, zaś inni tak.
Tylko, że sprawa wygląda zupełnie inaczej. Fakt on zje 1/3 pizzy i Ja zjem 2/3 pizzy i mimo, że teoretycznie masowo on zjadł więcej to nie tyje, czemu? A bo podczas gdy Ja sobie wsunę kanapkę to on nie zje niczego, w trakcie kiedy Ja sobie wsunę 3 paczki orzeszków on zje batonika i tak to się dzieje. I mimo, że Ja jem za mało by przytyć jakoś znacząco, to on je jeszcze mniej. Nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, ale ten brak możliwości schudnięcia przez przemianę materii jest taką wymówką przed samym sobą.
Bo co z tego, że na przykład przebiegnie się 10km, skoro zaraz się przyjdzie do domu i opierdzieli 2 czekolady i duży obiad. I tak to działa.
Czego to angole nie wymysla, wczesniej byla czekolada z nadzieniem oreo, a teraz jest... oreo oblane czekolada xD
Nie chcialo mi sie robic zdjecia, ale tak to wyglada: http://i.imgur.com/ZhCyshp.jpg
I tak, jest pyszne :DD
To ile zarabiają zależy od tego jaki sukces osiągnie dane anime. Powinno być to dla ciebie logiczne.
Te wielkie "hity" amerykańskie również często kończyły na minusie i to samo odnośnie gier.
Najlepiej mało wydać, a dużo zarobić, ale to się rzadko zdarza.
Dlatego właśnie tak wiele anime jest adresowanych wyraźnie do otaku. Bo oni kupują anime i również rzeczy z tym związane.
Zaryzykować i zrobić ambitne anime, które się nie sprzeda jest ryzykowne, bo otaku mogą tego nie kupić.
Oczywiście prawda zawsze leży pośrodku bo robiąc anime mało ambitne i typowe dla otaku można zniechęcać do kupna osoby, które oczekują czegoś innego.
Mimo to producenci anime dobrze wiedzą, kto najczęściej kupuje ich dzieła.
A light novel (ライトノベル raito noberu?) is a style of Japanese novel primarily targeting middle- and high-school students (young adult demographic).[1][2] "
czyli sao to taka nasza jeżycjada
Jak się mieszka w innym mieście niż uczy/studiuje albo nocuje w bursie czy innym internacie to tak. Jak ma się ze szkoły do domu zaledwie 15 km to wiesz.
Racja, ok 16 wyszłam na 15 minut kupić jedzeni. Tak to od 9 do 21 coś szkoła. I tak od kilku tygodni. We wcześniejszych klasach siedziałam zwykle do 18-19, więc był luz.
Polecam szkołę muzyczną. A w klasie dyplomowej można stracić nawet 3-4 kilo tygodniowo bez stosowania jakiejkolwiek diety!
ach, jak muzyczna to przepraszam!
myślałam że to jeden z tych klasycznych przypadków gdzie l do lekcje do 14, do 16 u kolegi do 18 korki, do 21 w knajpie
If I want to write a light novel that doesn't appeal to otakus but to the general public because I'm writing a light novel that is about a sixteen year old male Japanese high school(of course) who gets weed from a pen pal, and it got stolen one day and he's going full on Cole Phelps to find that dope. It's a dark-comedy, neo-noir, satire that pokes at social issues like racism, sexism, bigotry, order versus chaos, and corruption. There will be a ton of profanity, graphic violence, and will focus on themes of greed, death, drug abuse, and crime. Will they allow such a thing like that to happen?
jak ma byc ln to musi miec dlugi i glupi tytul, w dodatku powinien byc to high school battle harem gdzie glowny bohater trafia przypadkowo na boheterka ktora sie akurat przebiera czy cos
Większość lektur to bardzo dobre książki, problem leży w tym, że często wymagają dłuższej refleksji (jak np. książki Żeromskiego), a terminy w szkole na nią nie pozwalają, jak i wymagają często pewnej dojrzałości, a tej trudno wymagać od tego przedziału wiekowego. Bardzo fajnie wraca się do tych wzgardzonych autorów na studiach ;) I zapewne później też :v
W Twoim wieku poleciłabym Ci "Jezioro osobliwości" i "Nie ma z kim tańczyć, czyli erotyk dla młodych panienek" Siesickiej, ale uprzedzam, że to z tych ambitniejszych. Jak chcesz coś luźniejszego, ale co sprawi, że ciepło Ci się na serduszku zrobi, to książki Musierowicz, czyli jej cykl książek zwany Jeżycjadą ;) Jeśli chcesz coś z elementami kryminalnym to "Tajemnica różowego pokoju".
Ja przeczytałam jej novelkę HoDT czy jakoś tak leciał jej skrót.
Jako 100% ścisłowiec w gimnazjum pisałam opowiadanka lepiej od niej. Masakra. Nie mówiąc już o naiwności i głupocie bohaterów oraz całej "fabuły". Znaczy się pomysł miał jakieś zalążki na coś intrygującego, ale na tym się skończyło.
Mój rozum i godność karzą mi krytykować, czy raczej wystawiać zarówno subiektywne jak i obiektywne opinie, które w przypadku novelki (bo to w sumie coś w stylu polskiego Light novel) tej oto autorki są delikatnie mówiąc mało pochlebne.
A, skoro sama celuje w tak nisko, to nic dziwnego, że jej "dzieła" są tak kijowe i kiczowate. ;)
Ale przeciez kacia jest doskonala, jak nie znasz sie to nie oceniaj!!1 Albo napisz leprze!!! Gdyby bylo slabe to by tego pszeciesz nie wydali!!11
Pewnie znalazlyby sie starsze (niekoniecznie doroslejsze) babki, ktorym by sie to spodobalo, ale one tez zachwycaja sie zmierzchem i pisiecioma groszami greja, co tez swiadczy o ich poziomie, albo jego braku.
Wydali bo wiedzieli, że banda napalonych gimnazjalistek poleci na to z wywalonymi językami.
A właściwie... Gdyby postarzyc bohaterów tego czegoś o jakieś 5-6 lat to by i fanki Greya i Edwarda by poleciały kupić... To coś. A może nawet one są za bardzo wymagające...?
Mala poprawka - wydali, bo kottlett ma znajomosci w wydawnictwie, nie wyklucza to jednak twojej opcji ;p
Cos ty, gdyby byly wymagajace to nie zachwycaly sie takimi chlamami ja te powyzej xDDD Rozpadanie sie na tysiac i mljon kawalkow, zachwycanie sie swoja 'zdobycza' i czucie sie boginia, to wszystko powtorzone razy pincset... Serio.
Stworzenie coś podobnego do japońskich mang i anime czy amerykańskich komiksów i kreskówek, ale zupełnie inne, nasze polskie! Coś nowego co pociągnie nasz naród i to japońcy będą nam zazdrościć, że nie urodzili się w tym kraju! Tak więc liczę na Ciebie, stwórz dzieło przez które zasłyniesz i doczekasz się wpisu na Wikipedii we wszystkich językach :>
A idę spać, branoc xD
I'm a successful light novel author at a boy's high school, but I'm being strangled by a female classmate who's a voice actress and is younger than me (1) - Time to Play -
dobry tytuł
teraz będzie wychodzić seria tv o nim