Nie dość, że odcinek byłby o 3 minuty krótszy, to samo anime byłoby takie ... puste. Muzyka podkreśla charakter danej sceny, a bez niej pozostałaby tylko pustka, której niczym nie wypełnisz...
No trochę się dziwie bo dla mnie to jakby niemożliwe nie zwracać uwagi na muzykę ... no dla mnie nie ma takiej możliwości ;) Ale niczego Ci nie zarzucam ani nic.
Tak ! Jestem tego samego znania ,osobiście częściej po długim czasie lepiej pamiętam muzykę z danego anime niż to co w nim się działo.
I plus dla autora za trafny podpis.
Nie mogę się opanować żeby nie napisać: na obrazku Fender Telecaster ^ ^'
masz tego plusa, bo chociaż muzyka odgrywa we wszystkich filmach, serialach itp. ważną rolę, ale do anime można to odnieść w kontekście właśnie opów - dla mnie osobiście dobry op sprawia, że bardziej chcę oglądać dane anime, budzi mnie do życia, do działania, poprawia nastrój - a bez tego to marnie panowie, marnie, by się oglądało :)
Byłaby mangą.
///Kto aktualny z anime niech się nie boi
W bleachu to fajny był podkład w starciu Aizen vs Vizard(stay up stronger). Fajny też podkład, a raczej jego brak był podczas Ostatecznego Getsugi Tenshou!
Death note by jeszcze jakos uszedl, ale gundamow bez tej wznioslej muzy nie wyobrazam, zwlaszcza gundam 0083: http://www.youtube.com/watch?v=SviQjnZhEdY&feature=related
na screenie anime Beck. Jest to anime muzyczne. Czytanie mangi o zespole muzycznym = bezsens. Zazwyczaj manga jest lepsza ale czasem po prostu musi być dźwięk bo jaki sens czytać mangę o tworzeniu muzyki jak nie można jej posłuchać?
Czy ja wiem czy bezsens? Czytając mangę o tematyce muzycznej możesz przyjąć, .że wykonywany utwór jest takim który w rzeczywistości Ty sam bardzo lubisz... autor daje Ci prawo wyboru jakie piosenki jego postać ma wykonywać... możesz czytając puścić sobie własną muzykę i przyjąć że bohater właśnie ją wykonuje. Jest to moim zdaniem fajna zabawa bo dzięki temu podpasuje to każdemu ;) Czytałam parę mang muzycznych i nie uważam żebym straciła przy którejś czas ;) W filmie Beck jest moment kiedy główny bohater śpiewa piosenkę, która porywa serca słuchaczy ale w filmie nie słychać tej piosenki. To daje ciekawy efekt - dla widza ;)
Zgadzam się ^ ^. Ja najbardziej lubię czytać właśnie mangi muzyczne - bo np. czytając Becka mogłam sobie wyobrazić, jak niesamowity głos ma Koyuki... A w anime dużo bardziej spodobał mi się opening i śpiew filmowego Chiby. Jak słuchałam Koyukiego, to było jakieś... mdłe takie. No cóż, dlatego wolę wyobrażać sobie dźwięki przy mangach muzycznych.
A co do fandemota- anime bez muzyki byłoby po prostu nudne. Bo zwykle (podkreślmy, zwykle) ogląda się właśnie dla dźwięku.
Taa, dobre, tylko końcówkę zrypali ^_^". No, mogli dodać jeszcze z 1-3 chapki przed końcówką, ale to są moje jedyne zastrzeżenia.
No to od siebie dodam dwa tytuły bardziej lub mniej związane z muzyką klasyczną : La Corda D'Oro i Nodame Cantabile. Sympatyczne są obie, choć na początku może trochę męczące xD
Oglądałam Nodame ;P Wszystkie serie były świetne ;3 A co do Bremen to ja też uważam że spaskudzili końcówkę, podejrzewam że autor mógł nie mieć wyboru i po prostu kazali mu kończyć ;/ A szkoda bo ten ostatni rozdział mógł być bardziej dopracowany a tak wyszło wszystko jakby robione na szybko i na "kolanie" że tak to ujmę ;)
Gdyby nie było jej od samego początku nikt by nie zauważył, że czegoś brakuje xd A poza tym mangi są bez OST i niekiedy nawet są lepsze od animowanej wersji. Nie mniej jednak jest + ^^
1 komentarzy oznaczonych jest jako napisanych przez spammerów. 2 komentarzy w wątkach niewidocznych z powodu filtrowania spamu.