zacznę Cię łaskotać palcami po plecach!
i ręka powędruje mi za bluzkę, rzecz jasna~~
nie mogę do tego dopuścić ._. *odwraca wzrok od machającego ogonka*
Ja myślę że każdego czeka to w co wierzy ^,^ Jak ktoś wierzy w Boga to trafi do nieba/piekła (niepotrzebne skreślić ) jak w reinkarnacje to pewnie narodzi się znowu. A jak ktoś jest ateistą to porostu zniknie ;]
Masz + za fajny podpis i dobrze dobrany obrazek ^^
a jak ktoś jest katolikiem przeżywającym kryzys wiary w cokolwiek poza samym życiem, w dodatku kupę czasu wierzył że się przeniesie do jakiegoś innego świata, a przez spory kawałek czasu że zostanie po śmierci zostanie arrancarem?
Nic,mózg nie pracuje,więc nie mamy świadomości,więc jesteśmy tylko gnijącymi szczątkami.I dobrze,życie jest zwyczajnie męczące,gdybym miał zmartwychwstać tak jak w katolicyźmie to pierwsze pięć milionów lat jakoś bym wytrzymał,ale potem to już byłoby trochę nudno.
Cóż, myśl, że jest coś po śmierci mi się nie podoba, nawet mnie trochę przeraża. Jak dla mnie jest to... Nierealne. Wiara w życie (czy cokolwiek takiego) po śmierci, pochodzi od strachu do śmierci. Ludzie bojąc się, że są sami, wymyślili sobie coś, w co mogą wierzyć (czyt. np. Boga) a jeśli jest ktoś wszechmogący, to czemu by nie dał swoim owieczkom czegoś w nagrodę za ich sprawowanie się na ziemi?
Jestem ateistką, wyraziłam tu tylko swoje zdanie na ten temat, nie zamierzałam nikogo obrażać. Jeśli ktoś poczuje się urażony to przepraszam.
Nober, ja bym nie wytrzymała 1000 lat... Chyba ^^
... Moim zdaniem, lepiej myśleć, że po śmierci świadomość po prostu znika. My znikamy, nie ma już nic. Wtedy zaczniemy przynajmniej żyć pełnią życia, będziemy bardziej doceniać to, co mamy, kim jesteśmy i kim chcemy być.
No... Ja pisze z dużej, bo nie chce tu nikogo obrażać. Szanuję to, że ktoś inny chce wierzyć w to, co chce.
Ja nie akceptuję głupoty i naiwności,dlatego piszę z małej.Po śmierci mózg nie działa,więc nie mamy świadomości.Jak możemy (nie)żyć pełnią życia i doceniać to co mamy?Trochę namieszałaś ^^
Cóż a święty Antoni? (Ile prawdy w legendzie, nie wiem) Ten to dopiero... Tego, uważam za głupiego. Siedział gdzieś na pustyni przez 20 lat, mało jadł, mało pił, z nikim nie rozmawiał tylko się modlił, modlił, modlił, być może do wytworu jego wyobraźni... To jest głupota. (Moim zdaniem) Jak żyć pełnią życia? Znajdź dziewczynę/chłopaka, przyjaciół, chodź na imprezy, szalej puki można, od czasu do czasu sie troszkę poucz, potem idź na studia, wyjdź za kogoś, miej dzieci, realizuj swoje i ich marzenia, doczekaj się wnuków, zostań aktywnym seniorem, i pozostaw po sobie coś więcej nić gnijące szczątki. Wspomnienia. A z wierzącymi to wole nie zadzierać, bo już się spotkałam z tym ich "miłowaniem bliźniego" w dość... Ciekawy sposób, i nie zamierzam znowu obrywać za wyrażanie moich poglądów.
Coraz bardziej tracisz w moich oczach... Nie mówię tutaj o ogólnym sensie Twojego komentarza, tylko o Twoim genialnym "Bogu" z małej litery.
Po pierwsze jest to niepoprawne, szczególnie, że wiadomo, iż mówisz o Bogu religii monoteistycznej i nawet założę się jakiej. Po drugie obrażasz wszystkich ludzi wierzących, uważając się za człowieka nadrzędnego, niż "ciemne kmiotki", a po trzecie to żałosne "specjalnie z małej" po prostu mnie dobiło. Marna prowokacja/ironia zawsze będzie marna, nawet pisana Caps Lockiem, jak to powiedział Smuggler.
Piszę z małej,żeby wyrazić swoją pogardę dla chrześcijaństwa.Pisanie z wielkiej litery wyraża szacunek,a ja tutaj takiego zwyczajnie nie posiadam.Napisałem "specjalnie z malej" po to,żeby nikt mi nie truł,że piszę nie poprawnie.
Wybacz, ale to jest, jak mówiłam, niepoprawna, guzik mnie obchodzi, że to specjalnie. Poza tym, gdybym na znak pogardy do Ciebie, zaczęłabym pisać o Tobie z małej litery, świadczyłoby to o chamstwie, tak jak w Twoim przypadku, a nie Twojej "wyższości" nad chrześcijanami.
No gościu. A ja Ci powiem tak. Jak tak dalej odwalał będziesz, obrażając UMYŚLNIE ludzi o innych poglądach to zarąbię ci Ban Fingerem w zęby. I to nie na tydzień, o nie.
powiem tak lepiej po hejcić podstawy wszelkich religii niż wyskakiwać z tekstem o chrześcijaństwie ^^ ta religia jest obecnie za silna by od tak ją sobie hejcić. powiem że jako ateista mam jasne podejście do wiary, religii i bogów *nie Boga bo mnie nie interesuje pojedynczy Bóg* a najlepiej wcale nie hejcić ^^ wiara sprawa prywatna tak samo jak czyjeś życie a wiara i tak słabnie więc to kwestia czasu gdy nonteiści ateiści oraz wszelkie inne formy słabo lub nie wierzących zdobędą większość *do czego w cale mi nie spieszno bo za nimi ciągnie się homoseksualna zaraza *
Nad tym pytaniem głowiły się najtęższe umysły na świecie i odpowiedzi nie mamy żadnej do dziś, jeżeli nic nie ma to nawet tego nie zauważymy a jeżeli jest to spotkamy się na konwencie w innymi świecie :D
Mam takie dyiwne pryecyucie... O żesz ku**a! Ctrl + Shift takie coś może zrobić...
Ok zacznijmy od początku. Mam takie dziwne przeczucie, że po śmierci to już tylko Jigoku mnie czeka ;3
Nie do końca. Twój traktuje o pójściu do anime. Tutaj sytuacja jest odmienna. Twórca w democie nie przekazuje gdzie chciałby udać się, gdy umrze, a jedynie zadaje pytanie, co nas czeka po śmierci.
Najsmutniejsze jest to, że oni w tym anime umierali 2 razy. Pokazywali ich śmierć zarówno w prawdziwym życiu (przeszłość) jak i późniejsze odejście na zawsze (zniknięcie) co można traktować tak jak drugą śmierć.
Dlatego to jedno z najbardziej wzruszających anime.
Jak po śmierci miałabym trafić do szkoły jak w tym anime nie za bardzo by mi się to uśmiechało ;) Reinkarnacja mnie przeraża... nie wyobrażam sobie żebym w następnym wcieleniu miała zostać pająkiem ;/ albo jakimś paskudnym owadem bleee ;/ No ale wierzę w niebo ;) I mam nadzieję że tam się dostane ;P